wtorek, 17 czerwca 2014

Rozdział III

Od razu wyjęłam ją i odebrałam połączenie nie patrząc kto dzwoni.

- Rosa gdzie ty się podziewasz?! Myślisz, że od tak można sobie uciekać z akademii?! - odstawiłam telefon od ucha gdy usłyszałam głosy dyrektorki. Wiedziałam iż mnie nienawidzi, a moja ucieczka ze szkoły jest dla niej idealną okazją do wywalenia mnie. Więc po co dzwoni?

- Jak miło panią słyszeć. Stęskniłam się za tym doniosłym głosem. - powiedziałam siadając na brzegu ławki.

- To nie jest czas na żarty. Co ty sobie wyobrażasz uciekając? - zapytała już znacznie ciszej jednak w jej głosie można było usłyszeć zdenerwowanie. Rzadko kiedy wyrażała się tym tonem do mnie, ba nawet w mojej obecności do nie używała.

- Może jednak od razu przejdziemy do konkretów? - ziewnęłam przeciągając się czym zwróciłam uwagę kilku uczniów którzy jeszcze nie wrócili do domu. 

- Jak zwykle nieuprzejma. Jednak tym razem masz rację, nie czas na uprzejmości. Wiesz jak każdy, że teraz królowa ma być szczególnie pilnowana. - mówiła szeptem co naprawdę mnie zaintrygowało więc zaczęłam się przysłuchiwać i analizować każde słowo.    - Są pogłoski iż jest wśród ktoś nas zdrajca, a królowa dla bezpieczeństwa znajduje się w Paryżu. . .

- Więc mam wybadać sprawę. - dokończyłam za nią. Czyli to tak najpierw się chce mnie pozbyć, a teraz kiedy nie chce się ruszyć dupska z miejsca to lituje się nade mną?

- W tej chwili jesteś jedyną osobą której mogę ufać. - zamrugałam zdziwiona. Już chciałam jej odpowiedzieć jakąś kąśliwą uwagą jednak ta rozłączyła się. O co jej chodziło? Postradała zmysły, czy jak? 

Spojrzałam na drzwi od pokoju dyrektorki. Po co ja tutaj szłam? Ach. . . Za dużo pytań jak na jeden dzień. Z cichym westchnieniem wyszłam ze szkoły. Od razu w oczy rzucił mi się ten chłopak o którego się potknęłam. 
Brunet siedział na ławce w ręku trzymając konsolę w ręku i z wielkim bananem na twarzy grał w najlepsze. Przeszłam obok niego.

- Ale z ciebie dziecko. - powiedziałam na tyle głośno by to usłyszał. Ten wychylił błękitne oczy znad ekranu i spojrzał na mnie zdziwiony.

- Kojarzę cię . . . - ten tekst o mało mnie nie powalił. Przecież wcześniej się o niego potknęłam! A tak właściwie to on słyszał co do niego powiedziałam?
- Ale z ciebie deb . . .

- Rosa! - moją jakże inteligentną wypowiedź przerwał krzyk jakiejś dziewczyny. Odwróciłam się robiąc jednocześnie krok do tyłu. Nie ma to jak przewidywać zdarzenia, ponieważ gdy cofnęłam się piegowata dziewczyna wpadła na miejsce gdzie stałam jeszcze chwilę temu. 

- Czemu się tak wydzierasz? - zapytałam Peggy, która trzymała rękę na piersi próbując złapać oddech. Pochyliła się nad nią.

- Wszystko w porządku? - zapytałam klepiąc ją po plecach kiedy ta zaczęła kaszleć. Ta w odpowiedzi pokiwała głową wprawiając w ruch swoje fioletowawe loczki. Spojrzałam na ziemię gdzie leżała jej plakietka podniosłam ją.    - Trzymaj. - podałam jej kawałek plastiku, który momentalnie przyczepiła sobie do ubrania.

- Dzięki. Nawet nie wiesz jak się cieszę, że cię złapałam. Mam do ciebie sprawę. - zaczęła mówić podnieconym głosem. Coś mi tutaj nie pasowało, jednak jak przystało na mnie nie ruszyłam się z miejsca tylko przełknęłam głośno ślinę. 



♦ ♦ ♦

Takie jedno małe pytanie. Jak ja się w to wplątałam?! Stałam obecnie obok Peggy która co rusz przeszukuje nowe miejsca w poszukiwaniu ulotki bądź jakiegoś formularza. Poruszała się niczym szczur, który przeszukuje śmietnik co doprowadza mnie do szału!

- Nie łatwiej byłoby zapytać Nataniela? - pytam upadając zmęczona na sofę przy szklanym stoliku gdzie walają się setki, o ile nie tysiące teczek z dokumentami.  Ta odwróciła się w moim kierunku i spojrzał na mnie jakby zobaczyła ducha.

- Myślisz, że on by nam pomógł? To spowodowałoby, że nie opuściły by tego pokoju dopóki nie wyszłabym ze szkoły i jeszcze zamkną by go na klucz. A teraz nie marudź tylko szukaj. - rozkazała. Słysząc jej władczy ton nie chciałam się przeciwstawiać. W końcu zachowuje się jakby miała okres, ale kto to wie . . . ? 
Kiedy wstałam zahaczyłam ręką o brzeg kartki, która upadła na podłogę.  Nie chcąc zostawić śladów swojej obecności podnoszę ją czytając zawartość.

- Chyba znalazłam to czego szukałaś. - mruknęłam chcąc przeczytać zawartość strony jednak fioletowłosa wyrwała mi go bez uprzedniego uprzedzenia.

- Wiedziałam, że z tobą pójdzie mi o wiele szybciej. Miałam takie przeczucie, że masz nosa do takich spraw. - mówiąc to położyła kartkę na stół, wyjęła z torby aparat i zaczęła robić fotki. Jak przypuszczałam do swojej gazetki.

- To ja już pójdę. - pożegnałam się. Ta odpowiedziała mi tylko machnięciem ręki co uznałam za zgodę. 
Gdy wyszłam z pomieszczenia poprawiłam swoją torbę i ruszyłam w stronę domu. Dzisiaj czeka mnie ciężka noc. Jednak pomimo iż wszystkie moje myśli zajmowałam czymś innym nadal gdzieś tam słyszałam głos dyrektorki:
Jesteś jedyną osobą której mogę ufać.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz