sobota, 14 czerwca 2014

Prolog

   Z moich oczu leciały łzy, nadal nie mogąc uwierzyć w to co stało się wczoraj. Łkałam żałośnie, a przecież nigdy w życiu nie płakałam. Roztrzęsionymi dłońmi próbowałam zamknąć walizkę. Wiedziałam że to co zamierzam zrobić to jedyne wyjście by zakończyć ten rozdział w moim życiu. Wzięłam głęboki wdech by się uspokoić. Wyjęłam telefon i zadzwoniłam po taksówkę.

   Stanęłam przed drzwiami do swojego nowego liceum „Słodki Amoris” czasami zastanawiam się skąd ludzie biorą takie nazwy i to jeszcze dla liceum?! Pokręciłam głową ze zrezygnowaniem, kiedy wyciągnęłam rękę by otworzyć drzwi które nagle otworzyły się. Gwałtownie cofnęłam się dzięki czemu nie oberwałam nimi. Chyba jestem winna mojej wcześniejszej szkole przeprosiny, bo w końcu na coś się przydały moje wcześniejsze treningi. W futrynie staną białowłosy chłopak z czarnymi końcówkami. Miał dwukolorowe oczy co dziwnie wyglądało, jednak najdziwniejsze było na koniec, czyli jego ubiór. Jeżeli się nie mylę był to strój wiktoriański. Jak jemu nie jest w tym GORĄCO?!
- Nic ci się nie stało?- zapytał, miał przyjemnie melodyjny głos.
- Nie. Na szczęście cofnęłam się.- odpowiedziałam.
- Przepraszam nie przedstawiłem się. Lysander.
- Rosa. Przepraszam, ale śpieszę się.- powiedziałam patrząc wymownie na korytarz za jego plecami. Jednak on nie ruszył się ani o milimetr tylko przyglądał się mojej szyi. Dopiero teraz uświadomiłam sobie że nie zasłoniłam sobie tatuażów na niej. Szybko zasłoniłam sobie je ręką i przepchnęłam się przez drzwi siłą(której mam pod dostatkiem). Przez telefon zostałam poinformowana że mam się udać do Pokoju Gospodarzy. Westchnęła micho zrezygnowana kiedy zobaczyłam jak duży jest ten budynek. Rozejrzałam się dookoła, moją uwagę przykuł niebiesko włosy chłopak, wyglądający zresztą na miłego. A co mi tam?
-Przepraszam, ale możesz mi powiedzieć gdzie jest Pokój Gospodarz?- zapytałam go, ten tylko uśmiechną się.
- Jesteś ta nowa? –zapytał się, a ja przytaknęłam ruchem głowy, uśmiech na jego twarzy powiększył się.Bez ostrzeżenia chwycił mnie za ramię i zaczął ciągnąć w jakąś stronę.
- Zaprowadzę cię tam i przedstawię kilku osobom.
- Nie musisz. Powiedz mi tylko gdzie jest ten Pokój i sama trafię.- błagałam go próbując się uwolnić.
- Jesteś nowa więc moim dzisiejszym zadaniem jest ci pomóc zaaklimatyzować się tutaj.
- Zadaniem?- zapytałam jednak nie odpowiedział mi, ponieważ zaczął machać energicznie go kogoś.
- Peggy!!!- wdarł się na cały korytarz zwracając na nas uwagę wszystkich uczniów. Nim się obejrzałam stanęła przed nami dziewczyna jakieś 5 centymetrów mniejsza ode mnie. Miała krótkie fioletowe włosy,niebieskie oczy i twarz pokrytą piegami.
- Czemu się tak wydzierasz?!- powiedziała uniesionym głosem jednak, kiedy spojrzała na mnie uśmiechnęła się.Boże co oni z tym mają?
-To ty jesteś tą nową?! Tak się cieszę że cię spotkałam, nawet nie wiesz jak dyrektorka strzegła twoich dokumentów i nie mogłam się niczego o tobie dowiedzieć…- w tym czasie usłyszałam dzwonek, który okazał się moim wybawieniem.
- Wiecie milo was było poznać, ale spieszę się na lekcje.- ulotniłam się najszybciej jak mogłam w kierunku Sali biologicznej. Kiedy nauczyciel przedstawił mnie klasie, usiadłam w ostatniej ławce przy oknie odprowadzona ciekawskimi spojrzeniami. Lekcje mijały mi szybko za co dziękowałam w duchu i o dziwo nie spotkałam nikogo "dziwnego".

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz